Wielbi Dusza Moja PANA !!!

Forum o życiu, wierze i powołaniu :)

Forum Wielbi Dusza Moja PANA !!! Strona Główna -> św. s. Faustyna Kowalska -> Parę słów o spowiedzi i spowiednikach
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
Parę słów o spowiedzi i spowiednikach
PostWysłany: Pon 12:56, 13 Gru 2010
elala86
Administrator

 
Dołączył: 23 Wrz 2009
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5





+ Parę słów o spowiedzi i spowiednikach. Tylko to wspomnę, com doświadczyła i przeżyła
we własnej duszy. Trzy rzeczy są, gdzie dusza nie odnosi pożytku w spowiedzi w tych wyjątkowych
chwilach.

Pierwsze – że spowiednik mało zna drogi nadzwyczajne i okazuje zdziwienie, jeżeli dusza
odsłoni mu te wielkie tajemnice, jakich Bóg dokonywa w duszy. To zdziwienie jego już duszę
subtelną zatrważa i ona spostrzega, że spowiednik się waha wypowiedzieć swoje zdanie, a dusza,
jeżeli to spostrzeże, nie uspokoi jej, ale jeszcze więcej ma wątpliwości po spowiedzi, aniżeli przed
spowiedzią, bo ona wyczuje, że spowiednik uspokaja ją, [a] sam nie ma pewności. Albo – co mi się
zdarzyło – że spowiednik nie mogąc przeniknąć niektórych tajemnic duszy, odmawia jej spowiedzi,
okazuje jakąś bojaźń przed zbliżeniem się takiej duszy do kratki. Jakże może dusza w takim stanie
czerpać uspokojenie w konfesjonale, gdyż ona jest subtelniejsza na każde słowo kapłana. Moim
zdaniem w takich chwilach szczególnych nawiedzin Bożych w duszy, jeżeli [kapłan] jej nie
rozumie, powinien duszy wskazać jakiegoś doświadczonego i światłego spowiednika albo samemu
zaczerpnąć światła, aby duszy dać to, co ona potrzebuje, a nie wprost odmówić jej spowiedzi, bo w
ten sposób naraża ją na wielkie niebezpieczeństwo i może niejedna dusza opuścić drogę, na której ją
Bóg szczególniej chciał mieć. Jest to rzecz wielkiej wagi, bo sama tego doświadczyłam, że już
zaczęłam się chwiać, pomimo tych szczególnych darów Bożych; chociaż mnie Bóg sam uspokajał,
jednak zawsze pragnęłam mieć pieczęć Kościoła.

Druga rzecz – to, że spowiednik nie pozwoli się szczerze wypowiedzieć, okazuje
zniecierpliwienie. Dusza wtenczas milknie i nie mówi wszystkiego, a tym samym nie odnosi
pożytku. A tym mniej odnosi pożytku, kiedy się zdarzy, że spowiednik zaczyna doświadczać duszę,
a nie znając jej – dlatego zamiast pomóc duszy, to szkodzi jej. A to dlatego, że ona wie, że
spowiednik nie zna jej, bo nie pozwolił całkowicie odsłonić się jej, jak co do łask, tak i co do nędzy.
A więc próba nie jest stosowna. Miałam niektóre próby, z których się śmiałam. Lepiej tę rzecz
wyrażę tymi słowami, że spowiednik to lekarz duszy, więc jak lekarz, nie znając choroby, może dać
stosowne lekarstwo? Nigdy. Bo albo [lekarstwo] nie będzie wywierać żadnego skutku pożądanego,
albo da za silne, gdzie powiększy chorobę, a czasami – co nie daj, Boże – może nastąpić śmierć,
ponieważ za silne. Mówię to z doświadczenia, że w pewnych wypadkach wprost sam Pan mnie
powstrzymywał.

Trzecia rzecz – to, że się zdarza, że spowiednik nieraz lekceważy drobne rzeczy. Nic nie ma w
życiu duchowym drobnego. Czasami rzecz drobna na pozór odkryje rzecz wielkiej wagi, a dla
spowiednika jest snopem światła w poznaniu duszy. Wiele odcieni duchownych kryje się w
rzeczach drobnych.
Nigdy nie stanie gmach wspaniały, jeżeli odrzucimy drobne cegiełki. Bóg od niektórej duszy
żąda wielkiej czystości, więc zsyła jej głębsze poznanie nędzy. Oświecona światłem z wysoka,
lepiej poznaje, co się Bogu podoba, a co – nie. Grzech jest według poznania i światła duszy, to samo
i niedoskonałości. Chociaż ona wie, że co do sakramentu ściśle należy, to jest grzech – ale te drobne
rzeczy [które w spowiedzi wyznaje] mają wielką doniosłość w dążeniu do świętości i nie może
spowiednik tego lekceważyć. Cierpliwość i łagodność spowiednika otwiera drogę do najgłębszych
tajni duszy. Dusza niejako bezwiednie odsłania swą przepastną głębię i czuje się silniejsza i
odporniejsza, tutaj mężniej walczy, więcej się stara, ponieważ wie, że musi z tego zdać sprawę.
Jeszcze jedno wspomnę, co do spowiednika. On musi nieraz doświadczyć, musi
próbować, musi ćwiczyć, musi poznać, czy ma do czynienia ze słomą, czy z żelazem, czy z czystym
złotem. Każda z tych trzech dusz potrzebuje odrębnego ćwiczenia. Musi, i to koniecznie,
spowiednik wyrobić sobie o każdej sąd jasny, aby wiedział, co ona może udźwignąć w pewnych
chwilach, okolicznościach i wypadkach. Co do mnie, to później, po wielu doświadczeniach, kiedy
poznałam, że nie jestem zrozumiana, to nie odsłaniałam swej duszy i nie mąciłam sobie spokoju.
Ale to miało miejsce dopiero wtenczas – kiedy, czyli od czasu – kiedy już te wszystkie łaski były
pod sądem mądrego i wykształconego, i doświadczonego spowiednika. Teraz wiem, jak w
niektórych wypadkach się kierować. (DZ 112)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Parę słów o spowiedzi i spowiednikach
Forum Wielbi Dusza Moja PANA !!! Strona Główna -> św. s. Faustyna Kowalska
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)  
Strona 1 z 1  

  
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin